Wczoraj nie pisałąm, bo nie miałam siły... Od 8 rano byłam na konkursie! Niektórzy śpiewali naprawdę genialnie! Było trochę kłopotów, bo odtwarzacz nie czytał plików mp3, przez co odpadło kilka osób, ale i tak konkurencja była ogromna! Cóż można powiedzieć... Ci ludzie są skazani na sukces! Jednak nie brakowało wśród "konkurencji" pustych i zaślepionych swoją "sławą" dziewczynek... Poprostu MASAKRA! Jedna taka się do nas przyczepiła i ciągle mówiła, jaka to jest utalentowana, mądra, ładna, ilu facetów do niej zarywa, w ilu gazetach o niej pisze i takie tam... Ehhh... Tacy ludzie są męczący! Ani ja, ani moja siostra nic nie wygrałyśmy... Ale wcale nie byłyśmy zawiedzione:) Warto było pojechać chociażby po to, żeby posłuchać tych ludzi... Z resztą było około 100 osób, więc nawet nie liczyłam na jakieś wyróżnienie:) Wróciłyśmy do domu przed 20 strasznie zmęczone całodziennymkonkursem... Oglądnęłyśmy film z rodzinką i od razu poszłam spać, nie miałam nawet siły pisać...
Dziś obudziłam się o 12!!! Spałam tak długo, że sama uwierzyć nie mogłam:) Dzień minął mi strasznie szybko. Trochę posprzątałam, trochę pooglądałam tv i zaraz była 18. Sylwia napisała, że fajnie by było pójść razem na basen:) Także raz dwa skończyłyśmy z młodą sprzątać i wyszłyśmy z domu:) Nie obyło się bez przygód na basenie:D Chciałyśmy pójść na zjeżdżalnię... Nie było ludzi, więc fajnie, raz raz i można było sobie pozjeżdża... Okazało się jednak, że po naszym drugim zjeździe spalił się bezpiecznik;/ Więc skończyło się to dobre... Potem popływałyśmy trochę pod wodą... Znaczy dziewczyny pływały pod wodą... Ja jakoś nie mogłam zejść na dno. Nigdy nie umiałam;/ Pływałam jakieś 5 cm pod taflą wody i głębiej nie umiałam;/ Ale ogólnie było fajnie:D Próbowałam utopić Sheeby, ale nie bardzo mi się to udawało;/ Potem wygłupiałyśmy się w płutkim basenie z gorącą wodą. Powrotu do głębokiego już nie było. Woda wydawała się zdecydowanie zbyt zimna;/ Tylko ja odważyłan się wskoczyć do niej. Ale o pływaniu nie było mowy! Wyszłam zaraz, cała się trzęsąc. Postanowiłyśmy pójść do jacuzzi, jednak siedział tam taki jeden pan... Był rozłożony na calości, więc głupio nam było się tam ryć... Nie wiedziałyśmy jednak, co zrobić. Stanęłyśmy obok i gadałyśmy, że szkoda, że jest zajęte, że my też byśmy tam poszły... I panu zrobiło się głupio, wyszedł bez słowa, a my opanowałyśmy jaccuzi:D A zapomnialabym napisać... Jak czekałyśmy koło tego faceta, Sylwia oparła się o ścianę i rozbiła płytkę:) Wychodząc już do szatni śmiałyśmy się z tej nieszczęsnej płytki:)
Jak już wracałyśmy do domu, spotkałą nas kolejna przygoda... Mianowicie w całym mieście zgasły latarnie;/ Było ciemno! Godzina 22 z hakiem... Hehe:D A przed nami jeszcze jakieś 3 km do przejścia od domu Sylwii! Jednak jak już weszłyśmy z siostrą na ścieżkę prowadzącą na nasze osiedle, latarnie się zapaliły, więc można było spokojnie wracać:) Potem już nic ciekawego się nie działo... Oglądałyśmy tv i takie tam.
Tyle na dziś:) Śpiąca jestem... Znów po północy jest...;/
Pozdrawiam i dziękuję, że chce się wam to czytać;)
4 komentarze:
Genialnie było!
Ludzie mieli z kogo śmiać xD
a ja właśnie nie wiem kiedy mam ferie . O.o
Kurczę, ja nigdy nie mam tak wielu przygód jednego dnia... :)
hej :) jak masz studniówkę za miesiąc to masz jeszcze bardzo dużo czasu ;)na pewno znajdziesz coś ślicznego ;) ja kupiłam w ostatniej chwili :) pozdrawiam ciepło ;):*
Prześlij komentarz