Ludzie się zmieniają, jednak baaardzo żadko pozytywnie. Dziś byłam na komuni u kuzynki. Było świetnie! Na początku myślałam, że długo tam nie wytrzymam, bo strasznie drętwo było i nikt nic nie mówił. Usiadłyśmy z siostrami na końcu mega długiego stołu. Jak reszta się pojawiła, nie było już takiego wyboru miejsc i obawiałyśmy się, że na przeciwko usiądzie pewien chłopak, kuzyn moich kuzynek^^ Dla mnie to żadna rodzina, ale czasem zdarzało się spotykać na imprezkach rodzinnych... Tak jakoś wyszło, że majne sis kiedyś cośtam do niego. A potem okazało się, że on jest... Hmmm... nie taki, za jakiego go uważałyśmy i kontakt się urwał. Dziś właśnie tak się zdarzyło, że pan K. usiadł wraz ze swoją rodzinką centralnie na przeciwko nas:) Dlatego z początku było, jak było... Potem na całe szczęście wszystko się rozkręciło i kilka żartów z mojej strony rozładowało sytuację:) Zaczęliśmy razem z K. świrować, bawiliśmy się razem z upierdliwymi dzieciakami, ale śmiech i zabawa była przeogromna;) Impreza na "+";D Doooobrze, że K. jak się okazało, zmienił się bardzo i to na lepsze. Pogadaliśmy i ogólnie jest ok:) Tylko się boję, że sis znów będzie robiła akcje na pana K...Dziś non stop o nim gada... Heheh;)
Jutro wolne... Będę musiała się uczyć;/
2 komentarze:
Plis, nie mów, że on ma na imię Krzysiek;) lub Kamil;) - oj, zresztą! Byłam zakochana w tylu chłopakach!
Hmm, trochę tajemniczo, ale mnie chyba czeka w wakacje to samo - nie wiem, czy Krzysiek to wciąż ten sam chłopak, za jakiego miałam go dwa lata temu;( Oby taki sam - mój wkurzający wariat....
jak udana impreza to dobrze ;) zapraszam do siebie! :)
Prześlij komentarz