Niedziela minęła mi dość szybko... Obudziłam się koło 11... Filmu wczoraj nie oglądnęłyśmy, bo włączył się limit... Tak więc po Kościele i po obiedzie postanowiłyśmy go oglądnąć... Jakoś się nie chciał ładować;/ Tak więc siostra poszła oglądać inny film w tv, a ja z mamą oglądałyśmy kabaret na yt. Tak zeszło. Dopiero koło 18 wybrałyśmy się na zakupy, bo zabrakło chleba. Oczywiście miał być kupiony tylko chleb, skończyło się na większych zakupach, łącznie z dywanem do koryrarza;/ No nic, tylko trochę trzeba było nieść... Ja ledwo szłam, bo mi się w głowie kręciło...
A właśnie, tak a'propos kręcenia w głowie... Nie napisałam o najzabawniejszym, choć wcale nie najmilszym zdarzeniu dzisiejszego dnia... Otóż, gdy wróciłam z Kościoła, chciałam włączyć notebooka i trochę na necie posiedzieć, zanim mama zawoła, żeby jej pomóc przy obiedzie. Moje łóżko stoi koło szafy, na której stoi mini wieża z 2 głośnikami. Kabelek od niej zawsze wisi mi nad głową... Tak więc Kasia siadając na łóżku i opierając się jak zwykle o szafę pociągnęła za kabelek...
Spróbujcie to sobie wyobrazić... Siadasz, włączasz komputer, a tu takie łup prosto w głowę... I zaraz drugie, a potem trzecie, na szczęście w rękę... Masakra! Myślałam, że tam umrę! Nie krzyczałam nawet, bo mnie to tak otłumaniło! Potem chyba z 10 minut na łóżku siedziałam, zanim zrobiłam jaki kolwiek gwałtowniejszy ruch...
I to cała historia, do tej pory kręci mi się w głowie i nie mogę ustać na nogach... A na głowie mam takiego dziwnego, wielkiego, podłużnego guza na prawie całą głowę;/ Odtwarzacz walnął mnie rogiem i róg się odbił;/ Ehhh... Dobrze, że nie mam krótkich włosów, bo pewnie byłoby widać! Od tej pory wieża będzie stała w innym miejscu!
A wiecie, co jest najśmieszniejsze? Opowiadałam to siostrze, bratu, rodzicom. I wszyscy pytali tylko, czy odtwarzacz działa. To nie ważne, że ja ledwo żyję;/
Dobra, wrócę do dzisiejszego dnia... Po powrocie z zakupów i spaceru, mama postanowiła, że pomoże nam posprzątać w pokoju z racji tego, że do młodej koleżanka przyjeżdża... Więc następne półtorej godziny sprzątałyśmy;/ W niiedzielę!:( Potem jeszcze szukałam mamie przez internet jakiejś jej ciotki, która była zakonnicą i dowiedziałam się ciekawych rzeczy o mojej rodzinie. Aż mi się śmiać chciało... Wyobraźcie sobie, że ta ciotka zakonnica miała siostrę i brata. Siostrta też wstąpiła do zakonu, a brat został... biskupem. No mniejsza z tym. Ciotki nie znalazłam w sieci. Teraz oglądałyśmy drugą część Forresta, tą co wczoraj nie poszła przez limity, a w dzień się ładować nie chciała i oczywiście popłakałam się na końcu;/
Jest 1:56, spadam spać, bo o 7 muszę się obudzić... Mamy z Sylwią plany na jutro. Cały dzień w Rzeszowie. Tylko my dwie, sklepy, zdjęcia i szydeeeeera:D Tak więc już wiecie, o czym będzie jutro:)) Znaczy już w sumie dziś:D Mam tylko nadzieję, że nie będę się czuła aż tak "do dupy" jak dziś^^
Pozdrawiam Was i ostrzegam, przed wieżami, które mogą spaść Wam na głowy w najmniej spodziewanym momencie...:);**
3 komentarze:
`a ile ty masz w ogóle lat, 18 ?. ;**
\ahahahaha, mi kiedys cięrzki telewizor spadł na kolano ;oo
`dziękuję za życzenia kochana <333
świetny blog! ;))
Zaglądaj do mnie !
Pisz komentarze a ja zrobię to samo ;)) !
Prześlij komentarz