Hej:D
Dzisiejszy dzień był zaiste dziwny... Wstałąm o 9, mimo, że mogłabym spać do 11... Poszłam do Klaudii z siostrą. Farbowałyśmy włosy:) Ja jakoże wprawiona i najstarsza, miałam zacząć. Pofarbowałam włosy Klaudii. Pomieszałyśmy 2 kolory farby... 1 taki bordowy, drugi jasny rudy, chyba miedziany blond sie zwał:) Wyszedł taki piękny kolor... Coś jakby pod bordo, ale pod światło są takie rudawe refleksy:)) Edi dredi został na samym początku, jeszcze przed mieszaniem potraktowany tym jaśniejszym kolorem... Ale szczerze mówiąc nie widać wielkiej różnicy. Jakaśtam jest, jednakże nie widać, że te kolory farb są tak różne. Farby zgodnie z planem zostało, więc zrobiłam młodej 2 pasemka... Fajnie wyszły:) Następnie zrobiłam kolejnyn błąd w moim życiu... Oddałam się w ręce niedoświadczonej młodzieży...;D Dziewczyny farbowały mi odrosty... Kolor granatowa czerń, czyli ten, którym zawsze farbuję... Jednak chyba nigdy jeszcze nie byłam aż tak brudna po takowym zabiegu... Efekty były porażające. Włosy owszem, złapało super, aczkolwiek prócz włosów złąpało też dosłownie świetnie moje uszy, szyję, prawy policzek i części czoła... Haha... ciekawe, kiedy to się zmyje:D Mam w planie zrobić sobie jeszcze bordowym kolorem, tym, który został z włosów Klaudii pasma z przodu... Nie będzie pewnie zbyt dużo widać, ale co tam:D Myślicie, że jak farba jest wlana do szczelnego pojemnika (taka już rozmieszana), to można nią na drugi dzień włosy pofarbować?:) Bo już późnawo jest... Jak nie będę mogła spać, to zrobię to dziś...:) Po farbowaniu poszłam z młodą na azę, bo miały być zabawy. Z racji, że jestem najstarsza i odpowiedzialna za to, musiałąm być na czas... Jak się okazało, nikt prawie nie przyszedł i skończyło się na tym, że powygłupialiśmy się trochę do muzyki... Najgorsze i najbardziej wkurzające było to, że nie przyszły dziewczyny, które tak strasznie prosiły mnie, żeby to zorganizować;/ I nie przyszedł też Mój Przyjaciel, który miał mi z tym wszystkim pomóc;/ Ale Kasia jest dzielna i jakoś sobie poradziła:) Po zabawach, na których było tak wiele ludzi oglądaliśmy film. Ja znów jak zwykle musiałąm wszystko załatwiać, pożyczać projektor i takie tam... Na film widownia już się pojawiła. Oglądaliśmy "Zamki na lodzie". Najgorsze jednak były szumy czipsów i szepty nie zainteresowanych filmem. Film mi się podobał, nie tylko mi w sumie... Kilka osób się nawet popłakało:) Po wszystkim nie zdążyłam nawet powiedzieć, że musimy posprzątać, a już nikogo nie było. Znów, jak zwykle sprzątałam ja z Klaudią i moja siostra... ;/ Wszyscy zniknęli... Jednak gdy już było czysto, okazało się, że pod budynkiem czekają na nas chłopcy ze śniegiem... Jak zwykle skończyło się na rzucaniu nim i małym nacieraniu, potem faceci odprowadzili nas do domu, w międzyczasie bijąc się i popisując jak zwykle... Dzieci!;/ Wróciłąm do domu i jak zwykle mi się dostało. Bo młody z drugą siostrą byli wcześniej w domu... Bo nie było nas od rana (inna sprawa, że cały dzień żyłam tylko o jogurcie, który na śniadanie zjadłam, kilku ciastkach, które znalazłyśmy w salce i paluszkach podczas filmu), bo jest późno, bo ja jak zwykle nic nie pomogłąm w domu i takie tam. A ojciec sie czepiał, że jutro mnie nigdzie nie puści, kiedy ja mam takie plany;/ Ehhh... Przecież ja nie jestem już dzieckiem! Swoje latka mam:) Starość się wielkimi krokami zbliża, 19 na karku, a on mi będzie zabraniał;/ Ehhh... Życie jest ciężkie. Teraz się zastanawiam, co z tymi włosami... Boję się, że do jutra farbę trafi szlag. I co będzie, jak mi włosy wypadną?:)
W sumie późno trochę... 00:16.
Zobaczę jeszcze i jutro napiszę, co wymyśliłam:)
Dziękuję za komentarze;**
1 komentarz:
Kolczyk, farba...
To co lubię *-*
Prześlij komentarz